Odpowiadając na zapotrzebowanie konsumentów, Tyson Foods Inc. planuje wykorzystać technikę badania próbek DNA do pokazania klientom skąd pochodzą ich steki, pieczeń a nawet mięso mielone. Koncern chce w ten sposób udowodnić, że dokładnie wie z jakich hodowli pochodzi wołowina, którą sprzedaje jako produkt premium - pisze Bloomberg.
Z badań marketingowych wynika, że Amerykanie chcą dokładnie wiedzieć gdzie hodowano krowy na ich steki - mówi Kent Harrison, wiece prezes ds. marketingu i programów premium w Tyson Fresh Meats. Nie chodzi tylko o najwyższą jakoś mięsa, ale także etyczne traktowanie zwierząt w hodowlach.
Ponieważ łańcuch dostaw wołowiny w USA jest rozdrobniony i inne przedsiębiorstwa odpowiadają za hodowlę, inne za karmienie, a jeszcze inne za przetwarzanie mięsa - prześledzenie drogi od steku z powrotem do gospodarstw jest niezwykle trudne. Analiza DNA pozwoli sprzedawcom i przetwórcom odkryć czy mięso, które sprzedają faktycznie pochodzi z danego tego gospodarstwa.
Firma Tyson Open Prairie, która zajmuje się dystrybucją wołowiny hodowanej bez antybiotyków i bez dodatku hormonów, za pomocą badań DNA "śledzi" wołowinę z powrotem do rancza na której hodowana była krowa z której pochodzi mięso.
Próbki wielkości ziarna ryżu będą pobierane z tusz w zakładzie przetwórczym, a firma IdentiGEN za pomocą markerów DNA będzie identyfikować poszczególne zwierzęta.